wtorek, 12 lutego 2013

22. Weź, zluzuj loki.


Muzyka: Monrose - Like A Lady.



/ perspektywa Daxa.

   Kiedy Jerome pociągnął moją kuzynkę za sobą spojrzałem na idącego obok mnie Roberta. Był tak dziwnie cichy, normalnie tak jakby w ogóle go z nami nie było. Zastanawiało mnie zachowanie Unclesa jak i Caine. Kiedy znajdują się w swoim towarzystwie daje wyczuć się napięcie tworzące się między nimi. Zżera mnie ciekawość w związku z tym. Ale gdybym się wtrącił dostałbym od Sandry w łeb. Wyrwałaby mi moje cudowne włosy! A tego bym nie przeżył. Moje blond włoski to wszystko co mam.
   Po dłuższym namyśle postanowiłem zagadać Roba.
   - Robercikuuuuuuuuuuu - przymiliłem się. - Co ty taki cichy i ponury?
   Spojrzał na mnie z uniesioną brwią:
   - No nic - rzucił.
   - Okres ma, nie widzisz? - wtrącił się Nye.
   - On? - zrobiłem wielkie oczy. - Nie wygląda na takiego.
   - Boś ślepy jak ćma w dzień i niedźwiedź w zimie.
   - Nye, dobrze się czujesz? - spytał Rob.
   - Tak.
   - Raczej dostałeś ostatnio mocno piłką w łeb - mruknął punk.
   - Dobra, weźcie ze mnie zjedźcie. - Nye splótł dłonie na piersi.
   - Jeszcze nawet nie weszliśmy.
   - Przestańcie! Chyba kłócić się nie będziecie, hm? - Wtrąciłem się nim wywołaliby kolejną wojnę światową, czego byśmy nie chcieli, szczególnie na tak miłym spacerze.
   - Doooooooobra. - Nye spoważniał na twarzy i zwolnił trochę kroku.
   - Dax, Dax. - Robert objął mnie ramieniem równocześnie kręcąc głową. - Co my z tobą mamy, oj, co. Zbyt troskliwy się też ostatnio zrobiłeś. A dobrze wiesz, że odbija ci się to później w choreografii i jest dupa zamiast rytmu.
   - Czy ty znowu masz coś z głową?
   - Z głową jak najbardziej wszystko w porządku, nie musisz się martwić.
   - Ej, chłopaki, muszę lecieć. - Po dłuższej chwili odezwał się Nye. - Dziewczyna wzywa.
   - Spoko, trzymaj się - zwróciłem się w stronę kolegi, który chwilę potem zniknął z pola naszego widzenia. - Powracając, martwić to ja się martwię o wszystkich. Ale z tobą coś się dzieje ewidentnie i to mnie nurtuje. Spowiadaj się! Prędzej czy później i tak bym się dowiedział, ale wszystkiego wolę dowiedzieć się od ciebie, z pierwszej ręki.
   - Jaki ty uparty, o brukselko!
   - Przecież nie lubisz brukselki.
   - Skąd wiesz?
   - Sam mi to powiedziałeś jak Eph ją gotował.
   - Masz sklerozę - machnął ręką.
   - Nie przeginaj. Niektóre sprawy dobrze pamiętam.
   - Tak, tylko niektóre. Wierz mi. - poklepał mnie po ramieniu.
   - Co ty taki wrednawy ostatnio? I to w stosunku do mnie? - Zrobiłem wielkie oczy wskazując na siebie palcem. - Mój słodki grzybie!
   - Przesadzasz, jak zawsze.
   Spuściłem głowę równocześnie ciężko wzdychając. Nie rozumiem tego zachowania chłopaka. Co mogło go tak zmienić? Miałem mnóstwo pytań o jeszcze mniej odpowiedzi - praktycznie ani jednej. Zacząłem również zastanawiać się czy zachowanie Roba nie jest spowodowane tym co dzieje się między nim a Sandrą. To wszystko jest zbyt podejrzane. Spojrzałem przed siebie, na horyzoncie nie było widać ani bliźniaków Caine, ani Beksa, ani Simeona - po prostu gdzieś ich wcięło. Może było to lepsze, a może i nie, trudno mi to stwierdzić. Westchnąłem ciężko by po chwili zwrócić się do Emusia:
   - Wyjaśnisz mi co jest między wami?
   - Między kim?
   - Tobą a Sandrą.
   - Blondi, musisz tak drążyć do wszystkiego?
   - Tak, bo martwię się. Jesteś moim kumplem, a ona moją kuzynką. To chyba normalne, że się martwię i chcę jak najlepiej.
   - To, że się martwisz to rozumiem, ale nie przesadzaj. - machnął ręką wywracając równocześnie oczami. - Między mną a Sannie nic nie ma.
   Miałem wrażenie, że kłamie. Gdyby było tak jak mówi to zupełnie inaczej by się zachowywał.
   - Wyluzuj, kręciołku. - dodał po chwili.
   - Powiedz mi tylko jedną rzecz. - Przyjrzałem się uważnie przyjacielowi. Milczałem przez chwilę po czym ponownie zabrałem głos. - Czujesz coś do San?
   Nie odpowiedział od razu. Przystanął spoglądając tępo w moją stronę. Zagryzł dolną wargę zadzierając głowę do góry. Stał tak przez dłuższą chwilę po czym się odezwał:
   - Tak - oświadczył krótko.
   Zmarszczyłem brwi nie przestając przyglądać się Robertowi. Dostrzegłem na jego twarzy coś w rodzaju roztargnienia, zakłopotania i zmieszania. Czemu zachowywał się właśnie tak w stosunku do naszego rudzielca, skoro coś do niej czuł? Nie potrafiłem, ba, nie potrafiłbym nawet tego zrozumieć. I co na to wszystko Sandra?
   Podszedłem do niego kładąc dłoń na jego ramieniu. Starałem się go zrozumieć, jednak nie potrafiłem postawić się w jego sytuacji.
   - I co teraz zamierzasz? - spytałem po chwili cofając rękę.
   - Nie wiem, Dax - ukrył twarz w dłoniach po czym pokręcić przecząco głową. - Naprawdę ją kocham, ale nie wiem co ona na to wszystko. Dobrze wiesz, że nie chciałbym jej niczym zranić, ale... Ale mimo wszystko mam przeczucie, że jednak to zrobię. Mimo wszystko tego nie chcę.
   - Gdybyś ją zranił to wiesz, że coś bym ci zrobił. - zagroziłem mu palcem po czym uśmiechnąłem się przyjaźnie. - Ale jestem pewien, że jednak tego nie zrobisz. W sumie póki nie spróbujecie być razem to nie będziecie wiedzieć czy ma to jakikolwiek sens czy też nie. Zluzuj majty, ziom.
   - Dzięki za pocieszenie blond panienko z okienka. - Na twarzy Unclesa pojawił się promienny uśmiech. - Przemyślę to. Jestem tylko ciekaw czy ona... no wiesz.
   - Stary, mogę się o to jakoś dyskretnie spytać - puściłem porozumiewawczo oczko. - Reszta i tak należeć będzie do was.
   - Wiem - kiwnął głową. - Naprawdę jesteś świetnym kumplem.
   - Chyba nie śmiesz wątpić, co?
   - Ależ skąd!
   - Co tam, panienki? - Nagle ni stąd, ni zowąt wyrósł przed nami Jerome.
   - Musisz tak znienacka ich straszy? - spytała rudowłosa, która stała tuż obok mulata.
   - Właśnie oto chodzi w straszeniu, siostro. - odparł Darnell obejmując dziewczynę ramieniem. - Straszy się znienacka.
   - Dlatego właśnie prawie padłem na zawał przez erotomana - odezwał się zadyszany Beks. - Więcej z wami nigdzie nie idę, serio.
   - Tak tylko się zgrywasz - rzucił Robert.
   Zerknąłem na kuzynkę. Wyczytałem z jej twarzy, że jest roztargniona. Albo przynajmniej tak mi się wydawało. Mimo, ze znamy się od małego i tego, iż jesteśmy rodziną to jednak tak do końca nie potrafię rozszyfrować tej dziewczyny. Nie potrafiłem wyczytać emocji z jej twarzy, mimika drobnej twarzy Sannie była dla mnie nie do rozwikłania. Ciekaw byłem czy Darnell to potrafi.
   - Dax, nad czym tak myślisz? - usłyszałem głos Sannie. Potrząsnąłem energicznie głową. Blado wyglądasz.
   - Nie, to nic. - machnąłem ręką. - To tylko przemęczenie. Nic takiego.
   - Zdecydowanie powinieneś odpocząć - wtrącił Darnell.
   - O tak, zdecydowanie - przytaknął Rob.
   - I ty, Brutusie, przeciwko mnie?
   - O co ci chodzi?
   - Ja do ciebie z sercem, a ty co?
   - Weź, zluzuj loki.
   - Ja to zapamiętam.
   - Ocho, kłótnia przedmałżeńska - zauważył Jerome.
   - Romie, nie wtrącaj się - mruknął do niego Eph.
   - Ależ nic nie mówię.
   - Dobra, dobra. Dax, naprawdę wyluzuj.
   - Rob... - westchnąłem. - Co ja z... - machnąłem ręką. - Nieważne.
   - Dobra, chodźmy. - zawtórował Darnell, a reszta ruszyła za nim.
   - Dax, serio wyluzuj. Wiem, że chcesz dobrze.
   - Naprawdę, zacznij zachowywać się bardziej dojrzale.
   - Dobrze, tato - zaśmiał się.
   - Idziecie w końcu czy nie? - spytała nas Sandra, która stała pół metra przed nami.



Tak, wiem, że krótki, ale na taki Wena mi pozwoliła, zawsze coś, nieprawdaż? To była pierwsza część z perspektywy Daxa, następny rozdział również jego oczami.
Pozdrawiam. :3

2 komentarze:

  1. Krótki, ale jest:D Normalnie fajnie jest :) Miałam takiego banana na twarzy :) Dax jaki troskliwy się zrobił!! Normalnie nie mogę!!! Ale dopiero teraz się skapnął??? Spostrzegawczy! Robert też nie kwapi się do rozmowy! Mhhh ale jak skrzywdzi Sannie to go Dax dostanie w swoje łapki, a póxniej ja. Że niby Daxio się oferuje jako tajny wywiad?? Haha może coś się dowie :)
    Uwielbiam tę ekipę i ich odpały!!! A także Twój sposób pisania <3 Czekam na nexta! Tu i na pozostałych.
    Zawsze Twoja Joan <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nu, i szaaaał jest :3 Blondynka się będzie produkowała jeszcze przez odcinek (i prawidłowo) - ja się cieszę :>
    Czekam niecierpliwie, Żuls.
    PS Ludność woła - WIĘCEJ EPHA I ROMANA! XD

    OdpowiedzUsuń